- Kategorie:
- Chambéry.5
- Miasto.57
- ot, tam gdzieś.41
- Wielkopolski PN.39
Wpisy archiwalne w kategorii
Wielkopolski PN
Dystans całkowity: | 1645.31 km (w terenie 1299.86 km; 79.00%) |
Czas w ruchu: | 89:14 |
Średnia prędkość: | 17.88 km/h |
Liczba aktywności: | 39 |
Średnio na aktywność: | 42.19 km i 2h 20m |
Więcej statystyk |
Środa, 15 lipca 2009Kategoria ot, tam gdzieś, Wielkopolski PN
wycieczka z Miśkiem nad Jarochę i do Kostusiaka na lody;)
Dane wycieczki:
30.80 km (17.00 km teren) czas: 01:40 h avg:18.48 km/h
Poniedziałek, 13 lipca 2009Kategoria Miasto, ot, tam gdzieś, Wielkopolski PN
wycieczka z Krzychem:) obowiązkowym punktem okazały się być lody u Kostusiaka;) pogoda dopisuje, choć na moje mogłoby byc chłodniej.. tak to człowiek pochłania więcej wody;)
Dane wycieczki:
45.63 km (30.00 km teren) czas: 02:15 h avg:20.28 km/h
Sobota, 23 maja 2009Kategoria ot, tam gdzieś, Wielkopolski PN
rajd rowerowy - grupa piętnasto (później trzynastoosobowa) z ktorej tylko ja znałam trasę;) tak to jest, jak się występuje w roli organizatora:) w każdym razie, ładna trasa i świetne towarzystwo znakomicie rekompensowały niską średnią i wietrzną, niezbyt ciepłą pogodę. po drodze oczywiście spotkały nas takie przyjemności jak dwukrotne złapanie gumy przez jedną z uczestniczek, ale dzięki bohaterskiej postawie facetów i zapasowych dętek wszystko poszło bez większych przeszkód. wszyscy cali, zdrowi i nikt sie nie zgubił (choć trzem uczestniczkom niewiele brakowało;) ) warto było;) jak zawsze, na rower warto iść:)
Dane wycieczki:
56.00 km (46.00 km teren) czas: 03:25 h avg:16.39 km/h
Sobota, 9 maja 2009Kategoria ot, tam gdzieś, Wielkopolski PN
:) właśnie wróciłam z rowerowej wycieczki z Markiem, Przemkiem i Antkiem.
Zrobiliśmy sobie małą rundkę, trasą którą zawsze traktowałam jako treningową z pominięciem Osowej Góry;)
takoż więc pojechaliśmy przez pola nad Jarochę, tam porobiliśmy zdjęcia, dalej ruszyliśmy nad Góreckie, dokoła Kociołka i spowrotem do parkingu, gdzie czekaliśmy na Antka, który nam się po drodze zagubił;)
jak już do nas dotarł, ruszyliśmy dalej w kierunku Puszczykowa, gdzie obowiązkowo wstąpiliśmy na lody do Kostusiaka;) dalej już wracaliśmy wzdłuż Warty;) z chłopakami pożegnałam się w okolicach mostu nad autostradą, i sama pojechałam w górę w kierunku Parku Papieskiego. i co? trafiłam na festyn;) załapałam się jeszcze na darmową grochówkę, i pajdę świeżego chleba z równie świeżym smalcem. pyszota:) znowu znajomych się spotkało, pogadało i do domu zostałam odeskortowana przez Kamila i Kornela:)
zdjęcia dzięki aparatowi Marka:)
Zrobiliśmy sobie małą rundkę, trasą którą zawsze traktowałam jako treningową z pominięciem Osowej Góry;)
takoż więc pojechaliśmy przez pola nad Jarochę, tam porobiliśmy zdjęcia, dalej ruszyliśmy nad Góreckie, dokoła Kociołka i spowrotem do parkingu, gdzie czekaliśmy na Antka, który nam się po drodze zagubił;)
jak już do nas dotarł, ruszyliśmy dalej w kierunku Puszczykowa, gdzie obowiązkowo wstąpiliśmy na lody do Kostusiaka;) dalej już wracaliśmy wzdłuż Warty;) z chłopakami pożegnałam się w okolicach mostu nad autostradą, i sama pojechałam w górę w kierunku Parku Papieskiego. i co? trafiłam na festyn;) załapałam się jeszcze na darmową grochówkę, i pajdę świeżego chleba z równie świeżym smalcem. pyszota:) znowu znajomych się spotkało, pogadało i do domu zostałam odeskortowana przez Kamila i Kornela:)
zdjęcia dzięki aparatowi Marka:)
nad jarochą© agata226
nad wartą© agata226
Dane wycieczki:
42.30 km (40.00 km teren) czas: 02:10 h avg:19.52 km/h
Piątek, 24 kwietnia 2009Kategoria Miasto, ot, tam gdzieś, Wielkopolski PN
miła i sympatyczna wycieczka z Markiem:)
najpierw samotnie nad Maltę, kółeczko, spotkanie z Markiem, drugie kółeczko i hajda w las;P przejechaliśmy wzdłuż Warty do Puszczykowa a w drogę powrotną już asfaltem:)
najpierw samotnie nad Maltę, kółeczko, spotkanie z Markiem, drugie kółeczko i hajda w las;P przejechaliśmy wzdłuż Warty do Puszczykowa a w drogę powrotną już asfaltem:)
Dane wycieczki:
51.45 km (35.00 km teren) czas: 02:30 h avg:20.58 km/h
Sobota, 6 grudnia 2008Kategoria Wielkopolski PN
Trzeba było jakoś uczcić dzień wolny od pracy. Wynikła z tego piękna, rekreacyjna jazda po Wielkopolskim Parku Narodowym z dużą ilością zdjęć, tym razem robionych zwykłym aparatem:) Traska bardzo przyjemna, choć nieco ukrócona wersja letniego standardu. Zima ma swój urok, nawet jeśli śniegu nie ma:)
znów Jarocha:)
ONA
i dla tego zmieniam gripy:P
droga prowadząca nad jezioro Góreckie
to też
nie ma to jak samowyzwalacz :)
nad Góreckim:)
a tu nad Kociołkiem
my też mamy góry w WPN'ie :) i kręte dróżki
dwa kierunki a ile możliwości;)
my. :P
nad Wartą. zdjęcie tego nie oddaje w pełni, ale mgliście było;)
działalność bobrów (tylko skąd tam u licha bobry? o tej porze roku? jak ostatnio tam jechałam to tego nie było)
i na koniec ja:P już wyszorowana po wycieczce:)
znów Jarocha:)
ONA
i dla tego zmieniam gripy:P
droga prowadząca nad jezioro Góreckie
to też
nie ma to jak samowyzwalacz :)
nad Góreckim:)
a tu nad Kociołkiem
my też mamy góry w WPN'ie :) i kręte dróżki
dwa kierunki a ile możliwości;)
my. :P
nad Wartą. zdjęcie tego nie oddaje w pełni, ale mgliście było;)
działalność bobrów (tylko skąd tam u licha bobry? o tej porze roku? jak ostatnio tam jechałam to tego nie było)
i na koniec ja:P już wyszorowana po wycieczce:)
Dane wycieczki:
40.50 km (38.00 km teren) czas: 02:08 h avg:18.98 km/h
Środa, 3 grudnia 2008Kategoria Wielkopolski PN, Miasto
Od wczoraj miałam postanowienie: iść na rower bez względu na pogodę. Brakowało mi już tego mocno, nie szkodzi że dzisiaj czeka mnie jeszcze cała nocka w pracy. Trudno, przeżyję jakoś, odeśpię jutro.
Pogoda trafiła mi się rewelacyjna. Cały czas piękne słoneczko, temperatura co prawda oscyluje w granicach 2 stopni Celsiusza. A jechało się naprawdę przednio:) Kilka kilometrów musiałam po mieście nabić, bo do przychodni po jakieśtam recepty, natomiast reszta to już czysta leśna zabawa.
I zdjęcia. Komórkowe ale lecą:)
dobrze, że zdjęcie nie pokazuje jaka brudna jest moja Rowera;)
takie ścieżki jak ta to wprost uwielbiam:)
i nawet kałuże były jeszcze zamarznięte;) ale i tak wszędzie było pełno błota, bo słoneczko świeciło:)
No i przy okazji, to jedna z ostatnich jazd na tak skonfigurowanej Rowerze. Najpóźniej po świętach zostaje wymieniony cały napęd, tylnie koło, gripy, manetki. Już się nie mogę doczekać:)
Pogoda trafiła mi się rewelacyjna. Cały czas piękne słoneczko, temperatura co prawda oscyluje w granicach 2 stopni Celsiusza. A jechało się naprawdę przednio:) Kilka kilometrów musiałam po mieście nabić, bo do przychodni po jakieśtam recepty, natomiast reszta to już czysta leśna zabawa.
I zdjęcia. Komórkowe ale lecą:)
dobrze, że zdjęcie nie pokazuje jaka brudna jest moja Rowera;)
takie ścieżki jak ta to wprost uwielbiam:)
i nawet kałuże były jeszcze zamarznięte;) ale i tak wszędzie było pełno błota, bo słoneczko świeciło:)
No i przy okazji, to jedna z ostatnich jazd na tak skonfigurowanej Rowerze. Najpóźniej po świętach zostaje wymieniony cały napęd, tylnie koło, gripy, manetki. Już się nie mogę doczekać:)
Dane wycieczki:
30.20 km (25.00 km teren) czas: 01:30 h avg:20.13 km/h
Niedziela, 9 listopada 2008Kategoria Wielkopolski PN
Cudowny dzień, mapa w plecaku i jazda w teren:) Cóż, mapa się przydała kilkukrotnie, bowiem pojezdziłam sobie po terenach których dotychczas nie znałam - czytaj: zwiedzanie drobnych ścieżek. No i oprócz tego podjechałam do Puszczykowskich Gór i rezerwatu Pojniki. Dobrze zrobiłam, potrzeba mi było samotności, a nad Góreckim tłumy - samochodów pełen parking, natomiast Pojniki i Puszczykowskie Góry - pusciutkie. Cisza i spokój.
I znowu będąc w polach skapnęłam się że nie wzięłam aparatu. Ale na szczęście miałam komórkę ze sobą, także lecą komórkowe fotki:)
droga przez pola, przed wjazdem do WPN:
a to już sam wjazd do WPN:)
ot, ścieżynka:) to chyba ta prowadząca do Puszczykowskich Gór
a tu już Puszczykowskie Góry. Małe, bo małe, ale są. A zdjęcie je dodatkowo trochę spłaszcza. Ale cóż, zawsze jakaś namiastka...
Moja piękności - Rowera. Na zdjęciach tego nie widać, ale obie byłyśmy ubłocone równo;)
i na koniec fragment rezerwatu Pojniki.
I znowu będąc w polach skapnęłam się że nie wzięłam aparatu. Ale na szczęście miałam komórkę ze sobą, także lecą komórkowe fotki:)
droga przez pola, przed wjazdem do WPN:
a to już sam wjazd do WPN:)
ot, ścieżynka:) to chyba ta prowadząca do Puszczykowskich Gór
a tu już Puszczykowskie Góry. Małe, bo małe, ale są. A zdjęcie je dodatkowo trochę spłaszcza. Ale cóż, zawsze jakaś namiastka...
Moja piękności - Rowera. Na zdjęciach tego nie widać, ale obie byłyśmy ubłocone równo;)
i na koniec fragment rezerwatu Pojniki.
Dane wycieczki:
36.00 km (36.00 km teren) czas: 01:54 h avg:18.95 km/h
Sobota, 8 listopada 2008Kategoria Wielkopolski PN
standarowo, włóczyłam się bez celu po lesie. odkryłam dwie fajne dróżki, ktore sobie sprawdzę następnym razem bo dzisiaj było zbyt pozno a nie chciałam wracać po ciemku;)
plan był piękny: porobić zdjęcia. nie wyszło, zapomniałam aparatu.
plan był piękny: porobić zdjęcia. nie wyszło, zapomniałam aparatu.
Dane wycieczki:
35.00 km (33.00 km teren) czas: 01:29 h avg:23.60 km/h
Piątek, 31 października 2008Kategoria Miasto, Wielkopolski PN, ot, tam gdzieś
ładny dzień to i ładna traska. wzdłuz Warty, do Puszczykowa, przejazd przez miasto i dalej nad Góreckie, na Osową Górę do Mosiny, i powrót znowu Góreckie, pozniej Jarosławiec i polami do domu.
fajna zabawa była. tak jak z początku starałam sie nie wjeżdzać w kałuże, tak po jakiejś godzince i tak byłam cała od błotka, więc juz je przestałam omijać. :)
fajna zabawa była. tak jak z początku starałam sie nie wjeżdzać w kałuże, tak po jakiejś godzince i tak byłam cała od błotka, więc juz je przestałam omijać. :)
Dane wycieczki:
39.60 km (38.00 km teren) czas: 02:01 h avg:19.64 km/h