- Kategorie:
- Chambéry.5
- Miasto.57
- ot, tam gdzieś.41
- Wielkopolski PN.39
Środa, 3 grudnia 2008Kategoria Wielkopolski PN, Miasto
Od wczoraj miałam postanowienie: iść na rower bez względu na pogodę. Brakowało mi już tego mocno, nie szkodzi że dzisiaj czeka mnie jeszcze cała nocka w pracy. Trudno, przeżyję jakoś, odeśpię jutro.
Pogoda trafiła mi się rewelacyjna. Cały czas piękne słoneczko, temperatura co prawda oscyluje w granicach 2 stopni Celsiusza. A jechało się naprawdę przednio:) Kilka kilometrów musiałam po mieście nabić, bo do przychodni po jakieśtam recepty, natomiast reszta to już czysta leśna zabawa.
I zdjęcia. Komórkowe ale lecą:)
dobrze, że zdjęcie nie pokazuje jaka brudna jest moja Rowera;)
takie ścieżki jak ta to wprost uwielbiam:)
i nawet kałuże były jeszcze zamarznięte;) ale i tak wszędzie było pełno błota, bo słoneczko świeciło:)
No i przy okazji, to jedna z ostatnich jazd na tak skonfigurowanej Rowerze. Najpóźniej po świętach zostaje wymieniony cały napęd, tylnie koło, gripy, manetki. Już się nie mogę doczekać:)
Pogoda trafiła mi się rewelacyjna. Cały czas piękne słoneczko, temperatura co prawda oscyluje w granicach 2 stopni Celsiusza. A jechało się naprawdę przednio:) Kilka kilometrów musiałam po mieście nabić, bo do przychodni po jakieśtam recepty, natomiast reszta to już czysta leśna zabawa.
I zdjęcia. Komórkowe ale lecą:)
dobrze, że zdjęcie nie pokazuje jaka brudna jest moja Rowera;)
takie ścieżki jak ta to wprost uwielbiam:)
i nawet kałuże były jeszcze zamarznięte;) ale i tak wszędzie było pełno błota, bo słoneczko świeciło:)
No i przy okazji, to jedna z ostatnich jazd na tak skonfigurowanej Rowerze. Najpóźniej po świętach zostaje wymieniony cały napęd, tylnie koło, gripy, manetki. Już się nie mogę doczekać:)
Dane wycieczki:
30.20 km (25.00 km teren) czas: 01:30 h avg:20.13 km/h
Niedziela, 9 listopada 2008Kategoria Wielkopolski PN
Cudowny dzień, mapa w plecaku i jazda w teren:) Cóż, mapa się przydała kilkukrotnie, bowiem pojezdziłam sobie po terenach których dotychczas nie znałam - czytaj: zwiedzanie drobnych ścieżek. No i oprócz tego podjechałam do Puszczykowskich Gór i rezerwatu Pojniki. Dobrze zrobiłam, potrzeba mi było samotności, a nad Góreckim tłumy - samochodów pełen parking, natomiast Pojniki i Puszczykowskie Góry - pusciutkie. Cisza i spokój.
I znowu będąc w polach skapnęłam się że nie wzięłam aparatu. Ale na szczęście miałam komórkę ze sobą, także lecą komórkowe fotki:)
droga przez pola, przed wjazdem do WPN:
a to już sam wjazd do WPN:)
ot, ścieżynka:) to chyba ta prowadząca do Puszczykowskich Gór
a tu już Puszczykowskie Góry. Małe, bo małe, ale są. A zdjęcie je dodatkowo trochę spłaszcza. Ale cóż, zawsze jakaś namiastka...
Moja piękności - Rowera. Na zdjęciach tego nie widać, ale obie byłyśmy ubłocone równo;)
i na koniec fragment rezerwatu Pojniki.
I znowu będąc w polach skapnęłam się że nie wzięłam aparatu. Ale na szczęście miałam komórkę ze sobą, także lecą komórkowe fotki:)
droga przez pola, przed wjazdem do WPN:
a to już sam wjazd do WPN:)
ot, ścieżynka:) to chyba ta prowadząca do Puszczykowskich Gór
a tu już Puszczykowskie Góry. Małe, bo małe, ale są. A zdjęcie je dodatkowo trochę spłaszcza. Ale cóż, zawsze jakaś namiastka...
Moja piękności - Rowera. Na zdjęciach tego nie widać, ale obie byłyśmy ubłocone równo;)
i na koniec fragment rezerwatu Pojniki.
Dane wycieczki:
36.00 km (36.00 km teren) czas: 01:54 h avg:18.95 km/h
Sobota, 8 listopada 2008Kategoria Wielkopolski PN
standarowo, włóczyłam się bez celu po lesie. odkryłam dwie fajne dróżki, ktore sobie sprawdzę następnym razem bo dzisiaj było zbyt pozno a nie chciałam wracać po ciemku;)
plan był piękny: porobić zdjęcia. nie wyszło, zapomniałam aparatu.
plan był piękny: porobić zdjęcia. nie wyszło, zapomniałam aparatu.
Dane wycieczki:
35.00 km (33.00 km teren) czas: 01:29 h avg:23.60 km/h
Piątek, 31 października 2008Kategoria Miasto, Wielkopolski PN, ot, tam gdzieś
ładny dzień to i ładna traska. wzdłuz Warty, do Puszczykowa, przejazd przez miasto i dalej nad Góreckie, na Osową Górę do Mosiny, i powrót znowu Góreckie, pozniej Jarosławiec i polami do domu.
fajna zabawa była. tak jak z początku starałam sie nie wjeżdzać w kałuże, tak po jakiejś godzince i tak byłam cała od błotka, więc juz je przestałam omijać. :)
fajna zabawa była. tak jak z początku starałam sie nie wjeżdzać w kałuże, tak po jakiejś godzince i tak byłam cała od błotka, więc juz je przestałam omijać. :)
Dane wycieczki:
39.60 km (38.00 km teren) czas: 02:01 h avg:19.64 km/h
Niedziela, 26 października 2008Kategoria Wielkopolski PN
Las. Miło było sobie tak pośmigać. Mimo tego że wiało dość pokaźnie. I mimo tego że było pełno ludzi, którzy się pchali pod koła. I mimo tego że mnie złapał skurcz jakoś przed połową trasy.
Chyba będę musiała pomyśleć nad spodniami kolarskimi na jesień i zimę. I jakąś bluzą do tego.
Chyba będę musiała pomyśleć nad spodniami kolarskimi na jesień i zimę. I jakąś bluzą do tego.
Dane wycieczki:
30.00 km (30.00 km teren) czas: 01:25 h avg:21.18 km/h
Wtorek, 21 października 2008Kategoria Miasto
miasto. konkretnie droga na uczelnię i z powrotem:) trzeba korzystać z ostatnich podrygów pięknej pogody:) w tym tygodniu na pewno to jeszcze powtórzę, jak nie będą zapowiadać deszczów. albo kupię błotniki i wtedy pieprzyć deszcz.
Dane wycieczki:
28.80 km (0.00 km teren) czas: 01:10 h avg:24.69 km/h
Niedziela, 12 października 2008Kategoria Wielkopolski PN
Bardzo jesiennie. Moja stała trasa po WPN'ie, odwiedzenie wszystkich ważniejszych dla mnie miejsc. I obserwowanie zmian zachodzących w przyrodzie. I czas na przemyślenia, czyli coś co było mi bardzo potrzebne.
Dane wycieczki:
33.36 km (33.36 km teren) czas: 01:40 h avg:20.02 km/h
Wtorek, 9 września 2008Kategoria Wielkopolski PN
ajj tak. mało czasu no ale zawsze cosik;) pojezdziłam sobie dookoła Jarochy ;)faajnie było.
Dane wycieczki:
21.70 km (20.00 km teren) czas: 01:00 h avg:21.70 km/h
Niedziela, 7 września 2008Kategoria Miasto, ot, tam gdzieś
nocny trening nad Maltą:)
Dane wycieczki:
42.78 km (10.00 km teren) czas: 01:40 h avg:25.67 km/h
Czwartek, 4 września 2008Kategoria Wielkopolski PN
narreszcie:) nowa zabawka w Rowerze - tylnia przerzutka Deore LX (jeszcze raz ogromne podziękowania dla Boo) to i się można było zabawić. jazda po lesie, kamienie, korzenie i wszystko co popadło. do czasu. po tym czasie z krzaków wyskoczył dzik. duży był. przebiegł przez scieżkę parę metrów przedemną. nie wiem co prawda kto bardziej się bał: ja czy dzik. nie mniej jednak po tej przygodzie osiągnęłam rekordową prędkość, droga leciuteńko z górki - 47 km/h . pobiłam swój rekord, a i pozniej zapieprzałam co sił w nogach żeby więcej żadnych dzików nie spotkać.
Dane wycieczki:
41.00 km (38.00 km teren) czas: 01:38 h avg:25.10 km/h